Następne dni były wyjątkowo spokojne. Elena była zajęta pisaniem nowego, obszernego artykułu dla Bilda, więc przez ten czas miała głowę zajętą czymś innym niż Kevinem. I choć starała się z całych sił, nie udało jej się wyrzucić go z głowy.
Cały czas do niej dzwonił a ona cały czas milczała. Po prostu nie odbierała połączenia choć miała ochotę wyrzucić wszystko co jej ciążyło na sercu. To, że go kocha, że przespała się z Reusem, że Lisa jest podłą suką, że zranił ją bardzo.
Jednak milczała, bo wolała to, niż parę słów za dużo.
Cały czas do niej dzwonił a ona cały czas milczała. Po prostu nie odbierała połączenia choć miała ochotę wyrzucić wszystko co jej ciążyło na sercu. To, że go kocha, że przespała się z Reusem, że Lisa jest podłą suką, że zranił ją bardzo.
Jednak milczała, bo wolała to, niż parę słów za dużo.
Kliknęła przycisk "Wyślij" i wzięła głęboki oddech. Czuła jak wspomnienia powracają, więc musiała coś zrobić. Założyła na siebie dres i słuchawki.
Po zamknięciu drzwi niemal zbiegła po schodach. Chciała jak najszybciej oczyścić umysł. Pomyśleć o czymś przyjemnym a nie o Großkreutzu, Reusie lub Durmie. Ci trzej przez ostatni tydzień zaskoczyli ją.
I to właśnie z tym pierwszym się zderzyła wychodząc przez drzwi. A już myślała, że ucieknie od niego.
Od problemów.
Przeklnęła w myślach chłopaka usiłując go wyminąć. Złapał ją za nadgarstek zmuszając ją, aby na niego spojrzała. Elena bezradnie dała złapać się za podbródek i podnieść go w górę.
- Co tu robisz? - spytała unikając jego wzroku. Do tego nie mógł mnie zmusić, pomyślała.
- To ja zadaję pytania, Elena. - powiedział ostro. - Chyba mam prawo po tym jak mnie olewałaś? - nieznacznie kiwnęła głową. - Dlaczego zatem mnie olałaś?
- Padła mi bateria.
- Dlaczego zatem nie poszłaś do Erika? Mu na pewno nie padła. - zauważył brunet z przekąsem.
- Bo nie! - podniosła głos dziewczyna wyrywając się z jego uchwytu. - Mam powody by cię ignorować i nie chodzić do Durma po telefon! A teraz mnie zostaw. - ostatnie zdanie wysyczała i odeszła.
Zostawiła go samego przed wejściem do klatki schodowej.
Sama z całych sił pobiegła przed siebie. Chciała go wyrzucić z pamięci i za każdym razem nie mogła. Zawsze musiał jej stanąć na drodze. I za każdym razem, gdy go widziała była skłonna wybaczyć mu wszystko.
Tyle, że nie mogła. Musiała mu pokazać, że nie jest pobłażliwa. Musiała być silna. Nie mogła ciągle ulegać jego słowom. I choć bardzo chciała, jej sumienie jej na to nie pozwalało.
Nie wiedziała gdzie jest dopóki nie stanęła pod blokiem mieszkalnym. Wydawał jej się znajomy, ale dopiero po dłuższej chwili skojarzyła go z domem Jonasa. Bez zastanowienia zadzwoniła pod wskazany numer z nazwiskiem "Hofmann". Po chwili usłyszała senne "Halo" i mimowolnie się uśmiechnęła.
- To ja, Elena.
- Jasne. Już wpuszczam. - odparł mechanicznie co wskazywało, że pomylił ją z listonoszem. Parsknęła śmiechem i weszła na klatkę schodową. Dotarła pod numer mieszkania chłopaka i powoli nacisnęła klamkę otwierając drzwi.
To co zastała przerosło jej oczekiwania. Mieszkanie wyglądało jakby przeszło przez nie tornado. Wszędzie walały się butelki, papiery czy opakowania po jedzeniu. Sam gospodarz nie wyglądał lepiej. Jedną ręką trzymał się za potargane włosy a drugą podpierał się o ścianę. Ubrany był w szary t-shirt i czarne, krótkie spodenki. Miał podkrążone oczy co świadczyło o tym, że zarwał noc.
- Co tu się stało? - spytała Elena żartobliwym tonem.
- Impreza, sama rozumiesz. - odpowiedział podążając do sypialni i rzucając się na łóżko. - A, że padło na mnie aby zorganizować to wszystko, to takie skutki.
- A kto jest taki okrutny? Przez nich się nie wyspałeś! - "oburzyła się" Elena.
- Erik, Kevin, Marco, Pierre? - oznajmił jakby to było oczywiste.
Przełknęła ślinę oglądając pokój.
- I jak było?
- A jak miało być? Chlaliśmy do północy, szczegółów ci nie zdradzę, wybacz, bo nie pamiętam ich. Po północy Marco odwoził wszystkich schlanych.
- Marco? - zapytała zdziwiona. Z tego co wiedziała, to on był drugi, zaraz po Kevinie, do picia alkoholu.
- Mówił, że nie chce zrobić czegoś czego będzie żałował. - wzruszył ramionami Jonas. Po dziewczyny kręgosłupie przeszedł zimny dreszcz.
Po zamknięciu drzwi niemal zbiegła po schodach. Chciała jak najszybciej oczyścić umysł. Pomyśleć o czymś przyjemnym a nie o Großkreutzu, Reusie lub Durmie. Ci trzej przez ostatni tydzień zaskoczyli ją.
I to właśnie z tym pierwszym się zderzyła wychodząc przez drzwi. A już myślała, że ucieknie od niego.
Od problemów.
Przeklnęła w myślach chłopaka usiłując go wyminąć. Złapał ją za nadgarstek zmuszając ją, aby na niego spojrzała. Elena bezradnie dała złapać się za podbródek i podnieść go w górę.
- Co tu robisz? - spytała unikając jego wzroku. Do tego nie mógł mnie zmusić, pomyślała.
- To ja zadaję pytania, Elena. - powiedział ostro. - Chyba mam prawo po tym jak mnie olewałaś? - nieznacznie kiwnęła głową. - Dlaczego zatem mnie olałaś?
- Padła mi bateria.
- Dlaczego zatem nie poszłaś do Erika? Mu na pewno nie padła. - zauważył brunet z przekąsem.
- Bo nie! - podniosła głos dziewczyna wyrywając się z jego uchwytu. - Mam powody by cię ignorować i nie chodzić do Durma po telefon! A teraz mnie zostaw. - ostatnie zdanie wysyczała i odeszła.
Zostawiła go samego przed wejściem do klatki schodowej.
Sama z całych sił pobiegła przed siebie. Chciała go wyrzucić z pamięci i za każdym razem nie mogła. Zawsze musiał jej stanąć na drodze. I za każdym razem, gdy go widziała była skłonna wybaczyć mu wszystko.
Tyle, że nie mogła. Musiała mu pokazać, że nie jest pobłażliwa. Musiała być silna. Nie mogła ciągle ulegać jego słowom. I choć bardzo chciała, jej sumienie jej na to nie pozwalało.
Nie wiedziała gdzie jest dopóki nie stanęła pod blokiem mieszkalnym. Wydawał jej się znajomy, ale dopiero po dłuższej chwili skojarzyła go z domem Jonasa. Bez zastanowienia zadzwoniła pod wskazany numer z nazwiskiem "Hofmann". Po chwili usłyszała senne "Halo" i mimowolnie się uśmiechnęła.
- To ja, Elena.
- Jasne. Już wpuszczam. - odparł mechanicznie co wskazywało, że pomylił ją z listonoszem. Parsknęła śmiechem i weszła na klatkę schodową. Dotarła pod numer mieszkania chłopaka i powoli nacisnęła klamkę otwierając drzwi.
To co zastała przerosło jej oczekiwania. Mieszkanie wyglądało jakby przeszło przez nie tornado. Wszędzie walały się butelki, papiery czy opakowania po jedzeniu. Sam gospodarz nie wyglądał lepiej. Jedną ręką trzymał się za potargane włosy a drugą podpierał się o ścianę. Ubrany był w szary t-shirt i czarne, krótkie spodenki. Miał podkrążone oczy co świadczyło o tym, że zarwał noc.
- Co tu się stało? - spytała Elena żartobliwym tonem.
- Impreza, sama rozumiesz. - odpowiedział podążając do sypialni i rzucając się na łóżko. - A, że padło na mnie aby zorganizować to wszystko, to takie skutki.
- A kto jest taki okrutny? Przez nich się nie wyspałeś! - "oburzyła się" Elena.
- Erik, Kevin, Marco, Pierre? - oznajmił jakby to było oczywiste.
Przełknęła ślinę oglądając pokój.
- I jak było?
- A jak miało być? Chlaliśmy do północy, szczegółów ci nie zdradzę, wybacz, bo nie pamiętam ich. Po północy Marco odwoził wszystkich schlanych.
- Marco? - zapytała zdziwiona. Z tego co wiedziała, to on był drugi, zaraz po Kevinie, do picia alkoholu.
- Mówił, że nie chce zrobić czegoś czego będzie żałował. - wzruszył ramionami Jonas. Po dziewczyny kręgosłupie przeszedł zimny dreszcz.
Czy miał na myśli ją? Czy może zdradził coś z ich znajomości?
- Muszę do niego zadzwonić. - stwierdziła brunetka szukając w kieszeni telefon. Gdy nie znalazła go pacnęła się ręką w czoło. - Zapomniałam telefonu. - westchnęła.
- Muszę do niego zadzwonić. - stwierdziła brunetka szukając w kieszeni telefon. Gdy nie znalazła go pacnęła się ręką w czoło. - Zapomniałam telefonu. - westchnęła.
Jonas uśmiechnął się lekko i pochylił się nad szafką biorąc telefon. Następnie rzucił jej w ręce mrucząc ciche "Sorry, ale nie chce mi się wstawać". Pokiwała głową ze zrozumieniem i wyszła z pokoju. Odblokowała telefon i od razu jej uwagę przykuła wiadomość a dokładnie jej imię. Spojrzała za siebie chcąc się upewnić czy Hofmann nadal leży w tej samej pozycji, choć to było wielce niemożliwe aby nagle wstał. Otworzyła panel "Wiadomości" i kliknęła na rozmowę z Erikiem. Jej oczom ukazał się całkiem interesujący widok, który lekko ją zaskoczył.
Erik: Zrobiłem to.
Jonas: Co?
Erik: Pocałowałem ją i cholera, podobało mi się. Pierwszy raz od tego momentu to zrobiłem. To nie ona, która była całkowicie pijana, pocałowała mnie tylko ja ją! Dobrze, że nic nie pamięta. Łatwiej będzie mi o tym zapomnieć.
Jonas: Nie możesz patrzyć w przeszłość! Żyj teraźniejszością i baw się! Szansa, że trafisz na kogoś podobnego jak wcześniej jest zerowa! I o kogo ci chodzi?
Erik: Jak to o kogo? O Elenę.
Niemal upuściła telefon biorąc głęboki wdech. Przeanalizowała jeszcze raz tą konwersację, ale nie musiała tego robić. Wszystko zrozumiała i gotowało się w niej. Nienawidziła kłamstw. Od dzieciństwa starała się tego nie robić a jak już musiała to bardzo rzadko. A teraz od osoby, która była dupkiem i obojętna na wszystko, dowiaduje się że się całowali. Nawet nie wiedziała czy to nie zaszło dalej!
Wbiegła do pokoju Jonas rzucając mu na łóżko telefon.
- Przepraszam! - krzyknęła do bruneta czytającego nie zamkniętą wiadomość.
- Stój! Elena, stój! - odkrzyknął za nią niezdarnie schodząc z łóżka, ale ona już go nie usłyszała.
Wracała szybkim krokiem do swojego domu modląc się, aby Erik był w swoim mieszkaniu. Najlepiej sam, bo nie chciała mu robić awantury przy znajomych.
Czuła rosnącą frustrację z każdym krokiem, bo nadal nie wiedziała co się wydarzyło pomiędzy nimi tamtego wieczoru! Nie chciała nawet myśleć, że mogła powiedzieć o jej relacjach z Reusem czy uczuciach do Kevina.
Gdy znalazła się pod drzwiami Durma zapukała i czekała. Nie wiedziała ile minęło, ale zaczęła się niecierpliwić. Po chwili jednak zobaczyła jak drzwi się otwierają i staje w nich Erik. Tym razem ubrany był w czerwoną koszulę w kratę i dżinsy. Odetchnęła w myślach z ulgi. Nie musiała już powstrzymywać się od patrzenia na jego umięśniony tors.
- Powiedz mi prawdę. - oświadczyła wchodząc do środka bez zaproszenia.
Podążył za nią, milcząc. Gdy się odwróciła, złapał ją w ramiona nie odrywając od niej wzroku. Czuła się jakby odkrywał wszystkie jej zakątki umysłu. Powoli przejechał wzrokiem na usta. Rozchyliła je nieco również nie spuszczając z niego wzroku. Czekała na jego ruch, ale on ją puścił głośno wzdychając.
- Usiądź. - poprosił i usiadł na kanapie. Dołączyła do niego siadając tuż obok. - To będzie długa historia.
Gdy znalazła się pod drzwiami Durma zapukała i czekała. Nie wiedziała ile minęło, ale zaczęła się niecierpliwić. Po chwili jednak zobaczyła jak drzwi się otwierają i staje w nich Erik. Tym razem ubrany był w czerwoną koszulę w kratę i dżinsy. Odetchnęła w myślach z ulgi. Nie musiała już powstrzymywać się od patrzenia na jego umięśniony tors.
- Powiedz mi prawdę. - oświadczyła wchodząc do środka bez zaproszenia.
Podążył za nią, milcząc. Gdy się odwróciła, złapał ją w ramiona nie odrywając od niej wzroku. Czuła się jakby odkrywał wszystkie jej zakątki umysłu. Powoli przejechał wzrokiem na usta. Rozchyliła je nieco również nie spuszczając z niego wzroku. Czekała na jego ruch, ale on ją puścił głośno wzdychając.
- Usiądź. - poprosił i usiadł na kanapie. Dołączyła do niego siadając tuż obok. - To będzie długa historia.
Namieszałam? Tak miało być i powiem Wam szczerze, że jestem zadowolona z tego rozdziału.
Minął 2014 rok obfity w polskie sukcesy sportowe w wielu dziedzinach sportu i pozostaje mi życzyć w 2015 tego samego!
NEXT = 10 KOMENTARZY
PS Prośba do anonimów - czy moglibyście się podpisywać imieniem, nickiem, itp.? Mam wrażenie jakby wszystkie anonimowe komentarze pochodziły od jednej osoby.
Rozdzial super troche namieszalas ale wyszlo na dobre.
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Jestem pod pełnym wrażeniem tego jak piszesz. Rozdział super i już nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńI dobrze, ze namieszałaś. Cukierkowo-landrunkowo przecież nie moze być.
OdpowiedzUsuńJa jednak ciągle marzę o tym, że Elena będzie z Marco. Nie pił, ha!
Może Mu zależy?
Czekam na nn i zapraszam do siebie:
http://milosc-bez-konca.blogspot.com/
http://zakazany-romans.blogspot.com/
Bardzo fajnie namieszałaś podoba mi się.Czekam z niecierpliwością na następny i przy okazji zapraszam do siebie http://zdnianadzieslabneboniemacietuprzymnie.blogspot.de/2015/01/czy-szczescie-idzie-tak-atwo-zamienic-w.html?m=1 bardzo mile widziane są komentarze :* :* pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial.
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Pozdrawiam:-*