Siedziała po turecku na balkonie patrząc się w nieokreślony obiekt przed nią. Nic ją nie obchodziło. Poprawka. Kevin ją obchodził. Tak bardzo, że nie mogła znieść widoku całującego się z Lisą. Tą suką.
Słyszała jak co chwila dzwoni jej telefon, ale miała to gdzieś. Nie chciała teraz z nikim rozmawiać a szczególnie z Kevinem.
Pewnie nie był tego świadomy, ale zranił ją. Tak bardzo, że czuła ból wewnątrz klatki piersiowej. A nie mogła mu tego powiedzieć. W końcu są tylko przyjaciółmi. Pieprzonymi przyjaciółmi. To słowo zbrzydło jej. Było puste.
Aktualnie nie cierpiała całego świata. Za niesprawiedliwość. Czy życie było fair sprawiając aby głupia blondynka całowała się z chłopakiem, którego kocha? Nie rozumiała świata. Zamiast tego wyciągnęła ostatnią chusteczkę z paczki nakazując przestać płakać. Gdy myślała, że to ostatnie łzy one znowu spływały po jej policzkach. Poddała się
Marco odstawił ją pod dom jakąś godzinę temu. Wyglądał na zmartwionego. Widziała dezorientacje w jego oczach. Nie mógł jej pomóc i dobrze o tym wiedzieli. Zamiast tego zrobił coś co powinien zrobić jako znajomy. Przytulił ją do siebie głaszcząc ją po włosach i plecach, ale wiedziała że chciał więcej. Tyle, że nie mogła mu tego dać. Nie teraz.
- Ja pierdolę. - powiedziała podniesionym głosem wracając myślami do tej sceny.
Czemu nie dała się mu pocałować? Czemu nie mogła znowu zasmakować jego ust? Czemu odrzuciła jego gest, którego pragnęła najbardziej na świecie? Ponieważ jesteś głupia, Elena, odpowiedziała sobie natychmiast dziewczyna.
Usłyszała prychnięcie dochodzące z lewej strony. Spojrzała w tym kierunku i zmroziło ją. To znowu on, przemknęło jej przez głowę. Stał oparty o barierkę i obserwował ją błękitnymi oczami trzymając w ręce piwo.
- Ty tu mieszkasz? - spytała z lekką chrypką w głosie. Odchrząknęła.
- Tak. - przeciągnął samogłoskę upijając łyk z puszki.
- Nie macie przypadkiem treningu jutro?
- Jedna puszka piwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. - odparł uśmiechając się lekko.
Wypił napój do końca i dłonią zgniótł opakowanie.
- Nie powinieneś... - zaczęła, ale przerwała. Nie była jego matką, aby mu wypominać.
Zamiast tego wstała i podeszła do barierki balkonu. Oparła się o niego dłoniami. Stanęła na palcach i popatrzyła w dół. Czuła na sobie jego wzrok.
- Znasz to uczucie, kiedy kochasz kogoś przez połowę swojego życia a on po prostu spotyka się z kimś kto na niego nie zasługuje? A ty tylko patrzysz na to wszystko z boku! - podniosła głos kopiąc w murek balkonu. - Wiesz jakie to jest wkurzające? Nie, pewnie nie masz pojęcia, bo każdy z was może mieć każdą! Kurwa! - krzyknęła łapiąc się za stopę. Upadła na ziemię i rozpłakała się. Nie z powodu bólu fizycznego, lecz psychicznego.
- Nawet nie wiesz jak się mylisz. - powiedział blondyn po dłuższej chwili. Starannie dobierał słowa. - Myślisz, że ja, Erik Durm, może mieć każdą? Może tak, ale czy to, cholera, jest prawdziwa miłość czy zajęcie na jedną noc? Raczej to drugie.
Spojrzała na niego z zaskoczeniem jak bez trudu przeskakuje przez swój balkon na jej. Patrzyła jak siada obok niej na pewną odległość. Jednak to nie jego wyczyn ją zaskoczył a słowa.
- Dlaczego jesteś taki? - wyszeptała odgarniając opadnięte włosy z twarzy.
- Jaki? - uniósł brew spoglądając na nią.
- Taki. - odparła Elena robiąc krótką przerwę, po czym kontynuowała. - Oziębły.
Zaśmiał się na jej słowa, ale nie odpowiedział. Tylko pokręcił głową jakby nie dowierzał. To jej przypomniało rozmowę z Hoffmanem.
Słyszała jak co chwila dzwoni jej telefon, ale miała to gdzieś. Nie chciała teraz z nikim rozmawiać a szczególnie z Kevinem.
Pewnie nie był tego świadomy, ale zranił ją. Tak bardzo, że czuła ból wewnątrz klatki piersiowej. A nie mogła mu tego powiedzieć. W końcu są tylko przyjaciółmi. Pieprzonymi przyjaciółmi. To słowo zbrzydło jej. Było puste.
Aktualnie nie cierpiała całego świata. Za niesprawiedliwość. Czy życie było fair sprawiając aby głupia blondynka całowała się z chłopakiem, którego kocha? Nie rozumiała świata. Zamiast tego wyciągnęła ostatnią chusteczkę z paczki nakazując przestać płakać. Gdy myślała, że to ostatnie łzy one znowu spływały po jej policzkach. Poddała się
Marco odstawił ją pod dom jakąś godzinę temu. Wyglądał na zmartwionego. Widziała dezorientacje w jego oczach. Nie mógł jej pomóc i dobrze o tym wiedzieli. Zamiast tego zrobił coś co powinien zrobić jako znajomy. Przytulił ją do siebie głaszcząc ją po włosach i plecach, ale wiedziała że chciał więcej. Tyle, że nie mogła mu tego dać. Nie teraz.
- Ja pierdolę. - powiedziała podniesionym głosem wracając myślami do tej sceny.
Czemu nie dała się mu pocałować? Czemu nie mogła znowu zasmakować jego ust? Czemu odrzuciła jego gest, którego pragnęła najbardziej na świecie? Ponieważ jesteś głupia, Elena, odpowiedziała sobie natychmiast dziewczyna.
Usłyszała prychnięcie dochodzące z lewej strony. Spojrzała w tym kierunku i zmroziło ją. To znowu on, przemknęło jej przez głowę. Stał oparty o barierkę i obserwował ją błękitnymi oczami trzymając w ręce piwo.
- Ty tu mieszkasz? - spytała z lekką chrypką w głosie. Odchrząknęła.
- Tak. - przeciągnął samogłoskę upijając łyk z puszki.
- Nie macie przypadkiem treningu jutro?
- Jedna puszka piwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. - odparł uśmiechając się lekko.
Wypił napój do końca i dłonią zgniótł opakowanie.
- Nie powinieneś... - zaczęła, ale przerwała. Nie była jego matką, aby mu wypominać.
Zamiast tego wstała i podeszła do barierki balkonu. Oparła się o niego dłoniami. Stanęła na palcach i popatrzyła w dół. Czuła na sobie jego wzrok.
- Znasz to uczucie, kiedy kochasz kogoś przez połowę swojego życia a on po prostu spotyka się z kimś kto na niego nie zasługuje? A ty tylko patrzysz na to wszystko z boku! - podniosła głos kopiąc w murek balkonu. - Wiesz jakie to jest wkurzające? Nie, pewnie nie masz pojęcia, bo każdy z was może mieć każdą! Kurwa! - krzyknęła łapiąc się za stopę. Upadła na ziemię i rozpłakała się. Nie z powodu bólu fizycznego, lecz psychicznego.
- Nawet nie wiesz jak się mylisz. - powiedział blondyn po dłuższej chwili. Starannie dobierał słowa. - Myślisz, że ja, Erik Durm, może mieć każdą? Może tak, ale czy to, cholera, jest prawdziwa miłość czy zajęcie na jedną noc? Raczej to drugie.
Spojrzała na niego z zaskoczeniem jak bez trudu przeskakuje przez swój balkon na jej. Patrzyła jak siada obok niej na pewną odległość. Jednak to nie jego wyczyn ją zaskoczył a słowa.
- Dlaczego jesteś taki? - wyszeptała odgarniając opadnięte włosy z twarzy.
- Jaki? - uniósł brew spoglądając na nią.
- Taki. - odparła Elena robiąc krótką przerwę, po czym kontynuowała. - Oziębły.
Zaśmiał się na jej słowa, ale nie odpowiedział. Tylko pokręcił głową jakby nie dowierzał. To jej przypomniało rozmowę z Hoffmanem.
- Co jest ze mną nie tak? - spytała Jonasa gdy wyszli na dwór.
- Nic. Jesteś w porządku. - zaprzeczył szybko po czym westchnął. - To jest skomplikowane, okay?
- Chyba zrozumiem.
- Ja ci tego nie mogę wyjaśnić. - stwierdził jej towarzysz spoglądając w ziemię. - Tylko on.
- Nic. Jesteś w porządku. - zaprzeczył szybko po czym westchnął. - To jest skomplikowane, okay?
- Chyba zrozumiem.
- Ja ci tego nie mogę wyjaśnić. - stwierdził jej towarzysz spoglądając w ziemię. - Tylko on.
Westchnęła patrząc ponownie w jego błękitne oczy. Erik w tym czasie zamknął powieki i oparł się o ścianę. Gdyby tylko nie był takim dupkiem, pomyślała dziewczyna podziwiając jego urodę. Jego grzywka nieco oklapła, ale nadal prezentowała się przyzwoicie.
Gdy wstała, otworzył oczy i obserwował ją jak wchodzi z powrotem do mieszkania. Chwilę później wróciła z alkoholem a konkretnie z piwem. Usiadła obok niego a gdy chciał się odsunąć, złapała go za nadgarstek. Został, chociaż wyrwał się czym prędzej z uścisku. Nie skomentowała tego tylko mu wręczyła puszkę, którą natychmiast otworzył.
- Chociaż jesteś ostatnią osobą, przy której miałabym się upić to mam to gdzieś, bo chcę się upić. - stwierdziła Elena idąc w ślady Durma. - Mam nadzieję, że jak stracę kontakt z rzeczywistością odprowadzisz mnie chociaż do mieszkania, bo nie uśmiecha mi się spanie na balkonie. - dodała brunetka nie będąc pewna czy ją słucha.
Pili w milczeniu. Elena próbowała nawiązać z nim jakąś rozmowę, ale dała sobie spokój. Jednak im więcej piła tym więcej rzeczy zaczęła mówić. Niektóre miały sens inne nie. I w końcu urwał jej się film, ale właśnie się tego spodziewała. Chciała chwilowego zapomnienia.
Gdy wstała, otworzył oczy i obserwował ją jak wchodzi z powrotem do mieszkania. Chwilę później wróciła z alkoholem a konkretnie z piwem. Usiadła obok niego a gdy chciał się odsunąć, złapała go za nadgarstek. Został, chociaż wyrwał się czym prędzej z uścisku. Nie skomentowała tego tylko mu wręczyła puszkę, którą natychmiast otworzył.
- Chociaż jesteś ostatnią osobą, przy której miałabym się upić to mam to gdzieś, bo chcę się upić. - stwierdziła Elena idąc w ślady Durma. - Mam nadzieję, że jak stracę kontakt z rzeczywistością odprowadzisz mnie chociaż do mieszkania, bo nie uśmiecha mi się spanie na balkonie. - dodała brunetka nie będąc pewna czy ją słucha.
Pili w milczeniu. Elena próbowała nawiązać z nim jakąś rozmowę, ale dała sobie spokój. Jednak im więcej piła tym więcej rzeczy zaczęła mówić. Niektóre miały sens inne nie. I w końcu urwał jej się film, ale właśnie się tego spodziewała. Chciała chwilowego zapomnienia.
Gdy się obudziła, poczuła jak głowa jej pęka od bólu. Gwałtownie wstała, ale szybko tego pożałowała. Poczuła się słabo i od razu poleciała zwymiotować do łazienki.
Chociaż nie powinna się upić wczoraj, nie żałowała tego. Choć przez chwilę mogła zapomnieć o bólu w jej sercu. A tego chciała najbardziej. Wymazać tą bolącą pustkę w środku.
Gdy wróciła do pokoju po wzięciu tabletek zobaczyła kartkę na stole, która nie była jej. Powoli podeszła do stolika biorąc do rąk papier.
Chociaż nie powinna się upić wczoraj, nie żałowała tego. Choć przez chwilę mogła zapomnieć o bólu w jej sercu. A tego chciała najbardziej. Wymazać tą bolącą pustkę w środku.
Gdy wróciła do pokoju po wzięciu tabletek zobaczyła kartkę na stole, która nie była jej. Powoli podeszła do stolika biorąc do rąk papier.
Proszę.
Tyle zostało po Eriku w jej mieszkaniu. Zwitek papieru i jedno słowo na nim. Poczuła nagły przypływ wdzięczności w stronę chłopaka. Gdyby nie on pewnie by obudziła się w zupełnie innym miejscu. Postanowiła złożyć mu wizytę i spytać go o szczegóły wczorajszego wieczoru.
Zapukała delikatnie do drzwi poprawiając bluzę, która była dla niej za duża. Pamiątka po Kevinie i jego wizycie. I chociaż należała do niego, to założyła ją nie roniąc żadnej łzy.
Po minucie otworzył jej ubrany w same spodenki. Jego umięśniony tors przykuł jej uwagę. Oboje byli zdziwieni. On jej obecnością a ona jego półnagością. Przeniosła wzrok na jego twarz nie ulegając pokusie zjechania wzrokiem niżej.
- Co tu robisz? - spytał opierając się o framugę drzwi.
- Chciałam cię spytać o szczegóły wczorajszego wieczoru, bo obawiam się że coś mi uciekło. - odparła nieco żartobliwie, ale to jej głosu był poważny.
Spuścił wzrok na swoje buty intensywnie się nad czymś zastanawiając. Po chwili kiwnął głową i przepuścił ją w drzwiach. Niech on założy tą koszulkę, pomyślała podążając za nim.
Weszli do jego sypialni co zdziwiło Elenę. Wskazał jej fotel a on sam padł na niepościelone łóżko. Położył się na plecach zamykając oczy.
- Co pamiętasz?
- Siedzieliśmy na balkonie i rozmawialiśmy o... - zatrzymała się usiłując przypomnieć sobie szczegół. - Nawet tego nie pamiętam!
- Rozmawialiśmy długo aż w końcu zrobiło ci się zimno i weszliśmy do środka. Wspomniałaś coś o Kevinie i Marco a następnie padłaś zmęczona na kanapę. Zaniosłem cię do łóżka i wróciłem do siebie. - opowiedział jej nie zmieniając pozycji.
Odetchnęła z ulgą i położyła się na łóżku. Nie odsunął się a nawet lekko się uśmiechnął, ale nie wiedziała czy to z jej powodu.
Tak czy inaczej, zaakceptował ją i nie unikał jej. Elena odetchnęła z ulgą. Może w końcu zdradzi jej swój sekret. To on głównie nakręcał ją, aby poznać go bliżej. Chciała wiedzieć czego z Hofmannem tak ściśle kryją. i może już wkrótce miała się tego dowiedzieć.
Zapukała delikatnie do drzwi poprawiając bluzę, która była dla niej za duża. Pamiątka po Kevinie i jego wizycie. I chociaż należała do niego, to założyła ją nie roniąc żadnej łzy.
Po minucie otworzył jej ubrany w same spodenki. Jego umięśniony tors przykuł jej uwagę. Oboje byli zdziwieni. On jej obecnością a ona jego półnagością. Przeniosła wzrok na jego twarz nie ulegając pokusie zjechania wzrokiem niżej.
- Co tu robisz? - spytał opierając się o framugę drzwi.
- Chciałam cię spytać o szczegóły wczorajszego wieczoru, bo obawiam się że coś mi uciekło. - odparła nieco żartobliwie, ale to jej głosu był poważny.
Spuścił wzrok na swoje buty intensywnie się nad czymś zastanawiając. Po chwili kiwnął głową i przepuścił ją w drzwiach. Niech on założy tą koszulkę, pomyślała podążając za nim.
Weszli do jego sypialni co zdziwiło Elenę. Wskazał jej fotel a on sam padł na niepościelone łóżko. Położył się na plecach zamykając oczy.
- Co pamiętasz?
- Siedzieliśmy na balkonie i rozmawialiśmy o... - zatrzymała się usiłując przypomnieć sobie szczegół. - Nawet tego nie pamiętam!
- Rozmawialiśmy długo aż w końcu zrobiło ci się zimno i weszliśmy do środka. Wspomniałaś coś o Kevinie i Marco a następnie padłaś zmęczona na kanapę. Zaniosłem cię do łóżka i wróciłem do siebie. - opowiedział jej nie zmieniając pozycji.
Odetchnęła z ulgą i położyła się na łóżku. Nie odsunął się a nawet lekko się uśmiechnął, ale nie wiedziała czy to z jej powodu.
Tak czy inaczej, zaakceptował ją i nie unikał jej. Elena odetchnęła z ulgą. Może w końcu zdradzi jej swój sekret. To on głównie nakręcał ją, aby poznać go bliżej. Chciała wiedzieć czego z Hofmannem tak ściśle kryją. i może już wkrótce miała się tego dowiedzieć.
Szczerze? Ten rozdział jest słaby, zdania nie mają sensu, ale obiecuję że będzie lepiej!
To opowiadanie będzie liczyło maksymalnie 30 rozdziałów, ale może to ulec zmianie choć to mało prawdopodobne. Potem przeniosę się na ten blog a następnie zacznę historię o Szczęsnym, która siedzi w mojej głowie od roku lub Stochu, która od paru dni nawiedza moją głowę. Wszystko zależy od tempa pisania rozdziałów.
NEXT = 9 KOMENTARZY
PS Trzymamy kciuki za Kamila!
PS 2 Szczęśliwego Nowego Roku!
Świetni rozdził.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :-)
Hahaha bo jak się nie oprzeć urokowi Durma ?! No jak! Nie da się. A co do rozdziału to jest boski! I nie mów inaczej! Czekam na kolejny i pytam się kiedy nowy na blogu o Mario ? Buziaki :)
OdpowiedzUsuńCudny. *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. Oby El wyleczyla sie z Kevina. : )
OdpowiedzUsuńJestem za Marco. Musza byc razem. Weny. :)
OdpowiedzUsuńKevin wie ze El czuje do niego cos wiecej. Pliss. Dodaj jak najszybciej.. : )
OdpowiedzUsuńSwietny. :*
OdpowiedzUsuńNiech Kevin zrozumie ze rani Elene. :(
OdpowiedzUsuń:*
Little Dortmunder Twoje opowiadanie jest swietne i wciagajace. Czekam na nowe, ale nie chce zeby to sie konczylo. :)
OdpowiedzUsuńZycze weny, weny i jeszcze raz weny.
/ TeamMarco
świetny rozdział mam nadzieję że Elena da nauczkę Kevinowi i zrobi mu na złość i będzie z Marco boski boski po prostu boski czekam na next. I oczywiście przy okazji zapraszam do siebie http://zdnianadzieslabneboniemacietuprzymnie.blogspot.de/?m=1 oczywiście mile widziane są komentarze
OdpowiedzUsuń