- To znowu ty. - powtórzyła chłodno. Ten sam, co zignorował ją na treningu.
- We własnej osobie, księżniczko. - odparł z chrypką. Twarz chłopaka wykrzywiła się w blady uśmiech.
- Co tu robisz? - spytała patrząc bacznie w jego błękitne oczy. Uśmiechnął się ponownie, nieco ironicznie.
- Przyszedłem do przyjaciela. - oznajmił akcentując ostatnie słowo. Elena bez słowa wpuściła go do środka nie mogąc uwierzyć, że ktoś taki mógł się przyjaźnić z Jonasem.
Gdy pomyślała o nim, od razu się pojawił w holu. Był zdziwiony obecnością jego przyjaciela, ale szybko do niego podszedł i uściskał go.
- Cześć dupku. - przywitał się z nim Hofmann. Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem i zdziwieniem.
- Cześć. - odparł "dupek".
- Znasz Elenę?
- Nie. - powiedział szybko chłopak i spojrzał wymownie na przyjaciela. On jednak nie przejął się tym wzrokiem.
- Elena, to Erik. Erik to Elena. - przedstawił ich sobie, ale żadne nie wyrażało chęci do podjęcia tematu. - Okay... Och, znalazłem telefon! Zaraz zadzwonię po taxi. - krzyknął patrząc na stolik, gdzie znajdował się przedmiot. Elena i Erik spojrzeli na niego. Jedno z rozbawieniem, drugie ze zdziwieniem.
- Nie musisz, Jonas. - uśmiechnęła się lekko brunetka. Zlustrowała przy okazji Durma.
Tak znała go. Przynajmniej z widzenia. Wiedziała, że był obrońcą, ale nie wiedziała że w rzeczywistości był takim człowiekiem. Uważała go za przystojnego i sama się dziwiła dlaczego nikogo nie ma, ale widocznie poznała powód. Był dupkiem. Przystojnym dupkiem. Miał blond włosy zaczesane na bok, przyciągające na odległość, błękitne oczy i perfekcyjne usta. Dodatkiem był przyjemny głos. Określenie Hoffmana idealnie pasowało do niego. Chociaż czuła wyraźną niechęć do blondyna, intrygował ją.
- Napewno? - wyrwał ją z zamyślenia brunet. Kiwnęła głową. - To chociaż z tobą poczekam na dworze. - zaproponował na co przytaknęła. Mogła go spokojnie wypytać o Durma. Zostawiła ich na chwilę i zadzwoniła po taksówkę. Następnie wyszli razem z mieszkania schodząc na dół. Oczywiście Elena nie uraczyła Erika żadnym pożegnalnym słowem ani on się tego nie domagał. Widać było u niego obojętność a nawet niechęć do niej. I to ją irytowało.
- Co jest ze mną nie tak? - spytała Jonasa gdy wyszli na dwór.
- Nic. Jesteś w porządku. - zaprzeczył szybko po czym westchnął. - To jest skomplikowane, okay?
- Chyba zrozumiem.
- Ja ci tego nie mogę wyjaśnić. - stwierdził jej towarzysz spoglądając w ziemię. - Tylko on.
- Kto?
- Erik, ale nie naciskaj na niego. Może kiedyś...
- Co kiedyś?
- Patrz! - pokazał palcem na coś z tyłu. Odwróciła się gwałtownie. - Taksówka już jest.
- Hej, nie dokończyłeś. - naburmuszyła się brunetka.
- O to chodzi. Przynajmniej wiem, że jeszcze się spotkamy. - uśmiechnął się szeroko, gdy samochód zatrzymał się niedaleko nich. - Do zobaczenia! - pomachał jej, gdy zbliżała się do pojazdu. Wsiadła do pojazdu. Kiedy myślał, że już go nie widzi, kopnął z całej siły o murek nieopodal miejsca, gdzie stali.
Od razu po powrocie do domu wzięła się do pracy. Włączyła komputer i natychmiast jej uwagę zwrócił nowy mail. Otworzyła go modląc się o przedłużenie terminu. Nic bardziej mylnego. Miała czas do jutra by wysłać pracę. Czym prędzej otworzyła edytor tekstu i już miała zacząc pisać, gdy zamarła. Nie potrafiła skleić choć zdania. Cały czas przed oczami miała Durma. Wyobraziła sobie jak podszedł do niej z uśmiechem a po chwili jego twarz wykrzywiła złość. Potem przeistoczył się w jej szefa. Otworzyła oczy kręcąc głową. Spojrzała na ekran komputera i bardzo powoli napisała pierwszy akapit tekstu. Dołożyła do niego dwa następne. Na końcu spojrzała na nie i nie czytając ich wysłała do szefa.
Chwilę później zadzwonił jej telefon. Pośpiesznie złapała go w rękę i odebrała biorąc głęboki oddech.
- Halo? - odezwała się niepewnie.
- Co to ma być? - zagrzmiał głos po drugiej stronie. Przeklnęła w myślach. - Miałaś wysłać na inny adres!
- Przepraszam.
- Wiem, że dopiero się uczysz, ale powinnaś wysłać na artikel@bild.de.
- Będę pamiętać. - zapewniła.
- To do jutra! - pożegnał się z nią pogodnie i rozłączył się.
Dziewczyna prychnęła opierając się o fotel. Wyłączyła komputer i pogrążyła się w swoich myślach.
- We własnej osobie, księżniczko. - odparł z chrypką. Twarz chłopaka wykrzywiła się w blady uśmiech.
- Co tu robisz? - spytała patrząc bacznie w jego błękitne oczy. Uśmiechnął się ponownie, nieco ironicznie.
- Przyszedłem do przyjaciela. - oznajmił akcentując ostatnie słowo. Elena bez słowa wpuściła go do środka nie mogąc uwierzyć, że ktoś taki mógł się przyjaźnić z Jonasem.
Gdy pomyślała o nim, od razu się pojawił w holu. Był zdziwiony obecnością jego przyjaciela, ale szybko do niego podszedł i uściskał go.
- Cześć dupku. - przywitał się z nim Hofmann. Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem i zdziwieniem.
- Cześć. - odparł "dupek".
- Znasz Elenę?
- Nie. - powiedział szybko chłopak i spojrzał wymownie na przyjaciela. On jednak nie przejął się tym wzrokiem.
- Elena, to Erik. Erik to Elena. - przedstawił ich sobie, ale żadne nie wyrażało chęci do podjęcia tematu. - Okay... Och, znalazłem telefon! Zaraz zadzwonię po taxi. - krzyknął patrząc na stolik, gdzie znajdował się przedmiot. Elena i Erik spojrzeli na niego. Jedno z rozbawieniem, drugie ze zdziwieniem.
- Nie musisz, Jonas. - uśmiechnęła się lekko brunetka. Zlustrowała przy okazji Durma.
Tak znała go. Przynajmniej z widzenia. Wiedziała, że był obrońcą, ale nie wiedziała że w rzeczywistości był takim człowiekiem. Uważała go za przystojnego i sama się dziwiła dlaczego nikogo nie ma, ale widocznie poznała powód. Był dupkiem. Przystojnym dupkiem. Miał blond włosy zaczesane na bok, przyciągające na odległość, błękitne oczy i perfekcyjne usta. Dodatkiem był przyjemny głos. Określenie Hoffmana idealnie pasowało do niego. Chociaż czuła wyraźną niechęć do blondyna, intrygował ją.
- Napewno? - wyrwał ją z zamyślenia brunet. Kiwnęła głową. - To chociaż z tobą poczekam na dworze. - zaproponował na co przytaknęła. Mogła go spokojnie wypytać o Durma. Zostawiła ich na chwilę i zadzwoniła po taksówkę. Następnie wyszli razem z mieszkania schodząc na dół. Oczywiście Elena nie uraczyła Erika żadnym pożegnalnym słowem ani on się tego nie domagał. Widać było u niego obojętność a nawet niechęć do niej. I to ją irytowało.
- Co jest ze mną nie tak? - spytała Jonasa gdy wyszli na dwór.
- Nic. Jesteś w porządku. - zaprzeczył szybko po czym westchnął. - To jest skomplikowane, okay?
- Chyba zrozumiem.
- Ja ci tego nie mogę wyjaśnić. - stwierdził jej towarzysz spoglądając w ziemię. - Tylko on.
- Kto?
- Erik, ale nie naciskaj na niego. Może kiedyś...
- Co kiedyś?
- Patrz! - pokazał palcem na coś z tyłu. Odwróciła się gwałtownie. - Taksówka już jest.
- Hej, nie dokończyłeś. - naburmuszyła się brunetka.
- O to chodzi. Przynajmniej wiem, że jeszcze się spotkamy. - uśmiechnął się szeroko, gdy samochód zatrzymał się niedaleko nich. - Do zobaczenia! - pomachał jej, gdy zbliżała się do pojazdu. Wsiadła do pojazdu. Kiedy myślał, że już go nie widzi, kopnął z całej siły o murek nieopodal miejsca, gdzie stali.
Od razu po powrocie do domu wzięła się do pracy. Włączyła komputer i natychmiast jej uwagę zwrócił nowy mail. Otworzyła go modląc się o przedłużenie terminu. Nic bardziej mylnego. Miała czas do jutra by wysłać pracę. Czym prędzej otworzyła edytor tekstu i już miała zacząc pisać, gdy zamarła. Nie potrafiła skleić choć zdania. Cały czas przed oczami miała Durma. Wyobraziła sobie jak podszedł do niej z uśmiechem a po chwili jego twarz wykrzywiła złość. Potem przeistoczył się w jej szefa. Otworzyła oczy kręcąc głową. Spojrzała na ekran komputera i bardzo powoli napisała pierwszy akapit tekstu. Dołożyła do niego dwa następne. Na końcu spojrzała na nie i nie czytając ich wysłała do szefa.
Chwilę później zadzwonił jej telefon. Pośpiesznie złapała go w rękę i odebrała biorąc głęboki oddech.
- Halo? - odezwała się niepewnie.
- Co to ma być? - zagrzmiał głos po drugiej stronie. Przeklnęła w myślach. - Miałaś wysłać na inny adres!
- Przepraszam.
- Wiem, że dopiero się uczysz, ale powinnaś wysłać na artikel@bild.de.
- Będę pamiętać. - zapewniła.
- To do jutra! - pożegnał się z nią pogodnie i rozłączył się.
Dziewczyna prychnęła opierając się o fotel. Wyłączyła komputer i pogrążyła się w swoich myślach.
- Kim chciałabyś być w przyszłości? - zapytał ją Kevin patrząc się na boisko.
- A ty? - spytała unikając odpowiedzi. - Piłkarzem. - odparł uśmiechając się lekko. - Nie odpowiedziałaś mi.
- Nie wiem kim chcę być. - powiedziała cicho. Objął ją ramieniem.
- Możesz być kimkolwiek chcesz. Jesteś świetna z polskiego. Zawsze mi pomagasz, chociaż jesteś w niższej klasie. Ba! Jeszcze w gimnazjum. - uśmiechnął się, po czym kontynuował. - Jesteś ładna. Możesz zostać modelką. Jesteś też inteligentna. Naprawdę masz w czym wybierać. Tylko wybierz mądrze. - mrugnął do niej mocniej ją przytulając.
- A ty? - spytała unikając odpowiedzi. - Piłkarzem. - odparł uśmiechając się lekko. - Nie odpowiedziałaś mi.
- Nie wiem kim chcę być. - powiedziała cicho. Objął ją ramieniem.
- Możesz być kimkolwiek chcesz. Jesteś świetna z polskiego. Zawsze mi pomagasz, chociaż jesteś w niższej klasie. Ba! Jeszcze w gimnazjum. - uśmiechnął się, po czym kontynuował. - Jesteś ładna. Możesz zostać modelką. Jesteś też inteligentna. Naprawdę masz w czym wybierać. Tylko wybierz mądrze. - mrugnął do niej mocniej ją przytulając.
*
- Pamiętasz co ci mówiłem pod koniec gimnazjum o zawodzie? - zapytał, gdy wracali po ich pierwszym spotkaniu do domów. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Kiwnęła głową.
- Jakżebym mogła zapomnieć twoje święte słowa. - parsknęła śmiechem przypominając sobie ich rozmowę sprzed laty.
- Jaki zawód wybrałaś?
- A ty? - spytała jak wtedy.
- Wiesz przecież. Powiesz?
- Dziennikarką sportową. Chyba twoje korki u mnie utwierdziły mnie w przekonaniu o tym zawodzie. No i oczywiście piłka. - uśmiechnęła się mrugając do niego.
- Jakżebym mogła zapomnieć twoje święte słowa. - parsknęła śmiechem przypominając sobie ich rozmowę sprzed laty.
- Jaki zawód wybrałaś?
- A ty? - spytała jak wtedy.
- Wiesz przecież. Powiesz?
- Dziennikarką sportową. Chyba twoje korki u mnie utwierdziły mnie w przekonaniu o tym zawodzie. No i oczywiście piłka. - uśmiechnęła się mrugając do niego.
W wieczorem, w sobotę dodałam Erika do zakładki "Bohaterowie", więc kto tam zajrzał (czyli nikt) ten znał odpowiedź na zagadkę.
Mam nadzieję, że ten rozdział choć trochę zrekompensuje Wasz zły humor po przegranej Borussii z Herthą a mi, że nie mogłam pojechać na ten mecz (choć miałam 2 godziny drogi do Berlina).
NEXT = 7 komentarzy
super rozdział czekam na next i oczywiście przy okazji zapraszam do siebie http://zdnianadzieslabneboniemacietuprzymnie.blogspot.de/2014/12/postacie.html?m=1
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńHej. Nie wiem jakim cudem trafiłam tutaj, ale cieszę się z tego powodu. Zakochałam się w tym opowiadaniu ❤❤ Nadrobiłam wszystkie rozdziały i teraz czuję wielki niedosyt. Chciałabym więcej i więcej. Wciagneło mnie strasznie to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa dalszych losów, przygód bohaterów :)
Liczę, że Marco będzie z El ❤❤ Kocham ich oboje :) Czy tylko mi wydaje się, że Kevin czuję coś więcej niż przyjaźń do Eleny ??
Strasznie ciekawi mnie Erik :) Jego tajemnica, która zna Hoffman. Też chce ja znać :) :)
Dodaj szybciutko następny rozdział :) :) Proose :*
Ps. Zapraszam na swojego bloga. Mile widziana twoja opinia :* http://koszmarwniebo.blogspot.com/
Pss. Mam do ciebie maleńką prośbę. Mogłabyś dodać opcje obserwatorów ??
Chciałabym być na bieżąca :)
Genialny. *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję na szybki kolejny rozdział. ;) ;*
OdpowiedzUsuńCo z tym Erikiem.
OdpowiedzUsuńOby Elena dała nauczkę Marco. ;)
Weny życzę. ;)
Obyś jak najszybciej dodała kolejne posty. Blog tak wciąga, czekam na nn. <3 :* :*
OdpowiedzUsuń