poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 10.

Spojrzała na zegarek nerwowo skubiąc rąbek sukienki. Tak. Elena Wright ubrała najbardziej znienawidzone przez nią ubranie. Brunetka chciała jakiejś zmiany. A przecież w pewnym sensie one wychodzą na dobre?
Chciała również się przypodobać Marco choć nie zdawała sobie z tego sprawy. Cały czas miała w myślach Kevina. Przyjaciela, którego bezwarunkowo kochała. Którego chciała za wszelką cenę zdobyć.
Spojrzała ponownie na zegarek. Reus wczoraj napisał jej w smsie, że wpadnie po nią o dwunastej. Do tego czasu został niecały kwadrans. Miała nadzieję, że będzie punktualnie, bo za niecałe czterdzieści pięć minut miała być w biurze Bilda.
Przeniosła wzrok na fotografię przedstawiającą ją i Kevina. Podeszła do niej i ją wzięła do ręki. Przyjrzała się uśmiechniętym od ucha do ucha przyjaciołom. Chłopak obejmował dziewczynę ramieniem. Wyjęła zdjęcie z ramki i spojrzała na odwrocie na datę. Maj, dwa tysiące drugi rok.
Wróciła myślami do tej daty. Dokładnie trzy lata przed wyjazdem do Madrytu. Właśnie skończyła podstawówkę. Zauważyła, że byli ubrani w koszulki Borussii. Z pewnością wybierali się na mecz. Stali w pokoju Kevina, bo to on miał bliżej na stadion. Ona mieszkała na obrzeżach Dortmundu.
Odłożyła fotografię przypominając sobie zachowanie Reusa. Nie chciała być negatywnie nastawiona do tego spotkania. Choć, jak stwierdziła potem, na pewno nie zniechęciło jej do spotkania z blondynem. Nawet je lubiła.
Gdy usłyszała dźwięk dzwonka, przygładziła sukienkę i swobodnie podeszła do drzwi. Otworzyła je i od razu ujrzała Marco stojącego z torbą z Pumy.
- Hej. - przywitał się pogodnie. Zamachał torebką zwracając na nią uwagę.
- Hej. Co masz w tej torbie.
- Wiedziałaś, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? - zapytał i wszedł do środka nie pytając dziewczyny o zgodę.
- Zaryzykuję. A poza tym sam chciałeś, abym spytała. - wystawiła mu język zamykając drzwi.
- Nie. - przeciągnął ostatnią literę unosząc brwi.
Elena podeszła do niego i dźgnęła go w brzuch. Zaśmiał się i złapał za bolące miejsce upuszczając torbę. Podniosła ją pośpiesznie wyciągając trykot BVB. Spojrzała na Marco, ale ten tylko wzruszył ramionami.
- Odwróć. - powiedział cicho.
Posłusznie ją obróciła o zobaczyła napis "Reus" z jedenastką. Uśmiechnęła się lekko spoglądając na piłkarza. Zarumienił się lekko spuszczając wzrok na swoje buty.
- Czyżby Marco Reus się zarumienił? - spytała z rozbawieniem robiąc przeciągłe "o".
Podszedł do Eleny stając naprzeciw niej.
- Cicho, niech to będzie nasz sekret. - szepnął jej do ucha. - W torbie jest jeszcze karnet na ten sezon. Mam nadzieję, że kiedyś przyjdziesz w niej. - wskazał na koszulkę, którą odłożyła z powrotem do torby.
- Jakie to urocze. Postaram się przyjść i was dopingować. - parsknęła śmiechem. Spojrzała na zegarek i szybko złapała go za rękę. - Musisz mnie zawieźć na krótkie spotkanie w mojej pracy.
Wyszli pośpiesznie z jej mieszkania zbiegając po schodach. Co minutę dziewczyna patrzyła na zegarek. Blondyn widząc jej pośpiech odjechał spod bloku z piskiem opon i łamał wszystkie zasady ruchu drogowego. Przejeżdżał na czerwonym świetle, skręcał w zabronionych miejscach. Gdy popatrzyła na niego zszokowana jego jazdą wzruszył ramionami i stwierdził, że mandat mu nie straszny.
W efekcie dojechała pod miejsce pięć minut przed spotkaniem. Marco z zaciekawieniem oglądał budynek. Spojrzała na niego modląc się, aby się nie dowiedział się miejsca jej pracy. W końcu pracowała dla Bilda, gazety, która miała duże dojścia w środowisku piłkarskim. Na przykład ją.
- Wrócę za około kwadrans. - pożegnała się z nim pośpiesznie wychodząc z auta.
W budynku mieściły się różne firmy, w tym Bild. Nie miał logo na zewnątrz, co ją dziwiło, ale nie żądała wyjaśnień. Po prostu tak było.
Redakcja gazety mieściła się na pierwszym piętrze, więc Elena zamiast czekać na windę pobiegła po schodach. Gdy dotarła do gabinetu szefa, wzięła głęboki oddech i zapukała.

- Już jestem! - oznajmiła wsiadając do auta.
Marco spojrzał na nią oburzony.
- Spóźniłaś się o minutę i pięćdziesiąt dziewięć sekund! - upomniał ją nie odrywając od niej wzroku.
- Serio? - zmartwiła się dziewczyna.
- Nie. Żartowałem. - zaśmiał się i ruszył autem. - Gdzie chcesz jechać?
- Może do tej kawiarni co ostatnio? - zaproponowała patrząc jak prowadzi.
- Może w jakieś inne miejsce? - spiął się przez chwilę Marco, ale zaraz znowu się rozluźnił. - Znam fajną restaurację, która...
- Ja chcę do kawiarni. - założyła rękę na rękę robiąc minę naburmuszonego dziecka.
- Dobrze, dziecinko. - zgodził się Reus głaszcząc Elenę po głowie.
- Dzięki, tatusiu. - podziękowała dziecięcym głosikiem brunetka, po czym zaśmiali się.
Dojechali w 10 minut pod kawiarnię. Jak Elena oceniła na oko, nie było dużo ludzi. Obserwowała przechodniów w aucie, podczas gdy blondyn poszedł do bankomatu wypłacić pieniądze.
Coś jednak jej nie pasowało. Czuła na sobie wzrok i wcale jej się to nie podobało.
Odwróciła się szukając tej osoby. Nic nie zauważyła a mimo to nadal ktoś ją obserwował. Spojrzała w kierunku kawiarni i zobaczyła ją.
Siedziała przy oknie obserwując ją. Ubrana była w białą koszulę, przez którą prześwitywał czerwony biustonosz i dżinsy. Cały jej różowy zestaw wyparował.
Chwilę później zdarzyło się coś co zmroziło ją. Kevin usiadł naprzeciwko niej a patrząc na kurtkę, która wisiała wcześniej, spotkał się z nią. Z Lisą Andelberg. Nie z Eleną Wright. Odwróciła na chwilę wzrok a gdy spojrzała ponownie całowali się.
Najzwyczajniej w świecie się całowali. Coś o co Elena starała się od dawna ona ma od razu.
Poczuła jak łzy napływają jej do oczu i spływają po policzkach. Wzdrygnęła się, gdy poczuła jak Marco je ociera kciukiem. Nie zauważyła jak wsiadł do samochodu, ale to nie było istotne. Ważne było, że przytulił ją do siebie głaszcząc po włosach. On wiedział o ich spotkaniu, przemknęło jej przez głowę, ale nie miała siły by się na niego gniewać.
Kiedy już się wypłakała w jego ramionach złapał ją za podbródek zmuszając, aby popatrzyła na niego. Czekała na to co chce zrobić. Wpatrywał się w jej usta zastanawiając się nad czymś. Zrób to, pomyślała, proszę zrób to. On jednak tego nie zrobił. Zamiast tego zapytał:
- Jak długo?
- Ale co? - odparła pytaniem zagubiona w jego toku rozumowania.
- Jak długo go kochasz?
- Kogo? - grała na zwłokę. Poczuła jak zimny pot oblewa jej plecy.
- Kevina.
- Nie wiem. - odpowiedziała po dłuższej chwili dając za wygraną. - Od dawna. Zanim wyjechałam. - wyszeptała spuszczając wzrok.
Patrzył na nią przez chwilę po czym puścił jej podbródek. Przyciągnął Elenę do siebie opierając swoje czoło o jej. Westchnął kręcąc lekko głową.
- Chciałbym cię pocałować, ale nie mogę. - wyszeptał wpatrując się w jej oczy. - Chciałbym ci coś powiedzieć, ale nie mogę. - powiedział cicho odrywając się od niej. Uderzył pięścią o kierownicę. - Nie mogę, rozumiesz? - oznajmił podniesionym głosem.
Patrzyła na jego wybuch złości ze zdezorientowaniem. Chciała coś powiedzieć, ale nie wiedziała co. Zamiast tego milczała wpatrując się w niego. Gdy spojrzał na nią ponownie wyczytała z jego oczu ból. Delikatnie splótł swoją dłoń z jej dłonią nie spuszczając z Eleny wzroku.
- Obiecuję ci, że nie spieprzę tego. - obiecał dziewczynie coś czego w tym momencie nie rozumiała.

Tak szybko wbiłyście 7 komentarzy, że aż mnie zatkało! Dziękuję!
Mam nadzieję, że się rozdział spodoba, bo ja uważam go za dobry. Ach! Funkcja obserwowania się pojawiła, więc zapraszam.

NEXT = 8 KOMENTARZY

Do następnego!

PS That it's too late to apologize, it's too late
I said it's too late to apologize, it's too late

8 komentarzy:

  1. Marco kocha Elene??
    Dzieje sie. Czekam na nn. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kevin okazał się dupkiem. Nie ma co. Weny. :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko nie w takim momencie.... Ehh. Zawiodłam się na Kevinie. Ale cóż takie jest życie. Oby Marco dalej starał sie o Elenę a ona to zauważyła. ;P
    Rozdział gites <3 Chcę więcej :33 Czekam na next'a :33
    Buzii ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże jakie piękne <3 Marco taki słodki, widac że coś do niej czuje. A Kevin mam ochotę obic mu tą jego piękną mordkę. Niech Marco dalej stara się o Elenę, ona to w końcu odwzajemni. Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem za Marco i mam nadzieję, że uda mu się skraść serce Eleny. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny. Genialnym. Świetny.
    Czekam na nn. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę Ci talentu. Tylko weny życzyć..
    Rozdział genialny. : ) : *

    OdpowiedzUsuń