niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 5.

Było cudownie.
To jedyna rzecz, która chodziła dziewczynie po głowie. To jak na nią patrzył, całował, dotykał było czymś nowym. Czymś czego nie doświadczyła jeszcze. A co chciała za wszelką cenę kontynuować. Ta dziwna znajomość z Reusem była jak owoc zakazany. Bardziej kusi. Przecież nie mogli podejść do każdego i powiedzieć, że uprawiali seks bez zobowiązań. Tak to można nazwać chociaż nie byli dla siebie obojętni. Przynajmniej w przypadku dziewczyny. Zaintrygował ją. Był trochę taki... Kevinowaty. Nie przejmował się niczym i żył chwilą. Był również odpowiedzialny i konsekwentny, nie to co Kevin. A Großkreutz po raz kolejny ją zirytował. Swoją zaborczością, nie stanowczością. Po raz kolejny Elena miała ochotę go uderzyć w klatkę piersiową i powiedzieć, że jest dupkiem. Tyle, że nie mogła. Zawsze, gdy ją przepraszał, ulegała jego słowom. Chciała myśleć, że to ostatni raz i więcej tego nie zrobi. Ciągle się myliła.
Nie odbierała od niego telefonów, gdy sobie przypomniała, jaką odwalił szopkę na imprezie. Marco za to nie odzywał się odkąd odwiózł ją pod dom i wziął jej numer, czyli dwa dni temu. Myślała, że choć napisze SMSa czy chce powtórzyć. Ale po głębszych namysłach stwierdziła, że nie usłyszała od niego ani słowa o udanym seksie. Czyżby ją umyślnie zbywał? Nie była wystarczająca? To ją tak irytowało, że w końcu też się wkurzyła na Reusa. Za umyślne wywarcie na niej opinii o wspólnej nocy aby siebie usatysfakcjonować. Kolejna w długiej liście pana Marco Reusa? Ona już się zemści.
Otworzyła laptop i sprawdziła pocztę a następnie weszła na Facebooka. Sprawdziła profil Marco. Oczywiście prywatny, bo jakże inaczej. Informacja o jego statusie była taka, że jest wolny. Chwilę później przyszła wiadomość do niej od Kevina, której nie chciała czytać więc czym prędzej jązamknęła. Przy zamykaniu okienka chatu niechcący kliknęła na plotkarską stronę. I ją też czym prędzej chciała wyłączyć, ale pewien artykuł przykuł jej uwagę.

Marco Reus ponownie ze swoją ex-narzeczoną?
Dnia 8 września Marco Reus (l. 24) i Caroline Böhs (l. 25) byli widziani razem w jednej z dortmundzkich restauracji. Rozmawiali ze sobą jak dobrzy przyjaciele. Ale czy napewno są tylko przyjaciółmi? Sąsiedzi Reusa widzieli niedawno go z blondynką jak wychodzą z mieszkania. Wyglądali na zakochanych w sobie ludzi. Czyżby ich dawna miłość przetrwała i chcą spróbować jeszcze raz?

Pod artykułem były zdjęcia pary w restauracji. Z dzisiaj. Uśmiechali się do siebie i wyglądali jak zakochani w sobie ludzie. Nie miała nic do Caroline, ale w tej chwili się wkurzyła, bo miała plan poderwania Reusa. A poza tym co jej do tego? To tylko Marco Reus. Dupek, który wykorzystuje i poniża; doskonały kłamca rozkochujący w sobie kobiety. Jednak to on pożałuje, że chciał ją zaliczyć.
Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek do drzwi. Podeszła do nich i nie patrząc przez wizjer otworzyła je. Ujrzała osobę z bukietem kwiatów. Nie było widać twarzy, ale dziewczyna domyślała się kto to.
- Oj Kevin, Kevin. Który to już raz? - spytała ze śmiechem. Mogła się na niego wściekać, ale i tak gdy przy niej był zapominała o gniewie. Stawała się inną osobą.
- Teraz już na serio. - przeciągnął ostatnie słowo chłopak wynurzając swoją twarz znad bukietu. - Jakbyś się nie domyśliła to są dla ciebie. - uśmiechnął się promieniście. To co El lubiła najbardziej. Jego szczery, wesoły uśmiech.
- Dzięki za info, nie wiedziałam. - odparła wesoło biorąc od niego kwiaty. - Wejdź. - zaprosiła go do środka. Posłusznie wszedł rozglądając się na wszystkie strony i podziwiając otaczające go kolory. A mianowicie trzy: biały, czarny, żółty. Ściany były koloru pierwszego z dodatkami pozostałych barw w postaci akcesorii typu: zegar, flaga, obrazy.
- Zapomniałem, że jesteś fanatyczką. - stwierdził zachwycony wyglądem. - Mógłbym tu zamieszkać. - rozmarzył się, lecz szybko wrócił do rzeczywistości. - Nie przeprosiłem cię.
- Jeszcze nie. - przytaknęła wstawiając kwiaty do wazonu.
- Więc chcę to zrobić. - powiedział poważnie przybliżając się do niej. - Przepraszam, że za każdym razem cię zawodzę. Że zawsze za dużo piję. Że nigdy cię nie słucham. Że cię ranię. Że nie jestem dobrym przyjacielem. Wybaczysz mi?
- Po pierwsze, nie jesteś moim przyjacielem tylko bratem. - bratem, którego kocham jak nie brata, pomyślała. - Po drugie, już ci wybaczyłam.
- Dziękuję ci! - przytulił ją do siebie. Znowu była w jego uścisku. Lubiła, gdy ją tak trzymał. Wiedziała wtedy, że jest bezpieczna. - Już nigdy tak się nie upiję. Obiecuję ci. - wyszeptał jej do ucha. - Już zawsze będę dobrym bratem. Nie zawiodę cię ponownie.
- Mam nadzieję, Kevin. - odparła mocniej wtulając się w jego ramiona. - A z Marco mnie nic nie łączy. - tylko wspólny seks, dodała w myślach. - Wiesz, pod wpływem alkoholu robi się głupie rzeczy.
- Doświadczyłem tego. - oznajmił śmiejąc się. Jego śmiech był tak zaraźliwy, że Elena do niego dołączyła. Jak go kochała. Jak kochała normalnego, trzeźwego Kevina. Nie chciała stracić Großkreutza. Chłopaka, którego uwielbiała, ale jej wyznanie mogło zepsuć dotychczasową więź pomiędzy nimi.
A tego się bała. Odrzucenia i samotności. Nie wiedziała czy poradziłaby sobie po zerwaniu kontaktu z Großkreutzem. Czy by sobie poradziła? Mało prawdopodobne. Zapewne zamknęłaby się w sobie i stała się tą samą małą, grubą dziewczynką, która nie ma przyjaciół. I co by miała z tego, że się zemści na Reusie skoro będzie sama? Co by miała z seksu bez zobowiązań? Chwilową ulgę, która szybko minie. A potem wróci do punktu wyjścia, czyli donikąd.
- Hej, zamyślona jakaś jesteś. - zauważył Kevin odsuwając ją od siebie.
- Co? - spytała zdezorientowana dziewczyna. - Nie usłyszałam cię.
- O czym myślisz?
- W sumie to o przyszłości. Czy założę rodzinę czy zostanę starą panną z kotami.
- Na pewno znajdziesz chłopaka, który cię pokocha. Rozejrzyj się wokoło. Połowa moich kolegów na imprezie się na ciebie gapiła. A Marco to cię nie odstępował na krok. - uśmiechnął się, ale smutno. - Mats i Auba też mówili o tobie w superlatywach. A Hoffi chce się z tobą umówić. - zaśmiał się do siebie.
- O Matko! - podnieciła się Elena. - Ten Hoffi? Jonas Hoffman? - pokiwał głową. - OMG! Taki seksiak na mnie leci!
- Mam gratulować czy życzyć szczęścia? - zapytał dziwnym tonem Großkreutz. Czyżby wyczuła zazdrość?
- Głupku, żartowałam. Jonas jest ładny, ale nie w moim typie. - za to ty jesteś w stu procentach w moim guście, pomyślała brunetka. - Nie martw się. Nie będę z nim planować ślubu a jeśli już to ty na świadka.
- Dzięki, kochana jesteś. - powiedział szturchając ją w bok. - Chodź zagramy w Fife. - rzucił biorąc ją za rękę.
Poczuła jak ciepło rozlewa się po jej ciele. Ten mały gest sprawił, że zaczęła myśleć, że w końcu zobaczył w niej Elenę Wright - szczupłą, średniego wzrostu dwudziestoczterolatkę, za którą ogląda się dużo facetów. I ta myśl jej się podobała.

Na początku chcę podziękować Angel - twoje słowa naprawdę wiele dla mnie znaczą! Utwierdzają mnie w przekonaniu, że to co robię nie idzie całkiem na marne. Dzięki!
I oczywiście podziękowania dla tych co czytają i komentują oraz tych co tylko przeczytają.

PS Dacie radę conajmniej 4 komentarze?

6 komentarzy:

  1. Cudowne, wiesz?
    Normalnie dobrze, że mieszkam sobie w Polsce bo innym razem obiłabym Reusa za brak odzewu do Eleny. No jak nie mógł głupiego sms-a wysłać?
    Mam cichą nadzieje, że nie zabawił się dziewczyną. To spotkanie w restauracji z Caro- ech przecież mogą być przyjaciółmi prawda? To nie musi być powrot do siebie.
    No niech On mi się tu szybko tlumczy. Na kolana i z kwiatami!
    Czekam na nn
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz jestem tu od początku, ale komentuje dopiero teraz.
    Wiesz ten blog o Dziewczynie, chłopaku do sex-u i bracie, bardzo mnie zaciekawił.Tylko co ten Reus odwala z tą Bosch? Nigdy jej nie lubiłam.
    I ten zaborczy i upierdliwy Kevin , no i oczywiście piękna dziewczyna. Czuje bestseller :) A jakbyś chciała to wpadnij do mnie :) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspanialy rozdzial :)
    Jestem ciekawa co tam dalej się wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Cię, wiesz?
    Najmocniej przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale zdecydowanie szybko dodajesz nowe rozdziały... wchodzę i chcę Ci skomentować 4, a tutaj taka niespodzianka, w postaci nowego rozdziału! Cieszę się, że tak szybko dodajesz nowości. Z tego, co zauważyłam, co tydzień w niedzielę.
    Jeśli chodzi o rozdział, to rany... uwielbiam to, uwielbiam Elenę, Marco, jak i zarówno Kevina. I zdecydowanie kocham całym sercem to opowiadanie. Hah, tak lubię się powtarzać. Więc....
    Cóż moją ulubionym bohaterem Twojej twórczości zdecydowanie jest i będzie... Marco. Nie wiem, dlaczego, ale czuję, że pan Reus nie do końca jest szczery z Eleną??? Skąd to się wzięło? Nie mam pojęcia. Kiedyś pisałam, że jestem zła w przewidywaniu, co może się wydarzyć w następnych, dalej jestem w tym zła.
    Przypuszczałam tylko, że Marco oleje El po wspólnie spędzonej nocy... Zaskoczyłaś mnie, nie sądziłam, że w tym opowiadaniu będzie coś związanego z Carolin, a jednak...
    Jestem z Ciebie dumna, ponieważ z każdym rozdziałem radzić sobie coraz lepiej, naprawdę robić duże postępy. Błędów większych zauważyła (a jeśli były nie zwracam na nie uwagi)... Kurczę, nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać... Och, wiem! Tak, także uważam, że nowa piosenka Seleny jest świetna. Nigdy jej nie słucham, a teraz taka mała odmiana.
    Więc kochana Little Dortmunder, z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Aż się boję, co się może wydarzyć w kolejnych. Emocje... będą emocje! Uwielbiam to.
    Ps. Przepraszam za błędy, obecnie piszę komentarz z telefonu, ponieważ zdecydowanie wolę czytać blogi w wersji mobilnej.
    Pss. A ja chciałam podziękować Tobie! Za tak wspaniałe opowiadanie.
    Pozdrawiam Twoja fanka Angel :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg super rozdział naprawdę boski. Czekam na next pozdrawiam Asia :*** <3

    OdpowiedzUsuń