niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 3.

Zdziwiony chłopak odwzajemnił gest ale szybko ją od siebie odsunął gdy zobaczył Kevina idącego w ich stronę. Gdy Großkreutz jest zły to nie jest dobrze. Gorzej gdy jest zalany procentami. Wtedy nie wiadomo co może zrobić.
- Sheiße, Kevin idzie. - mruknął a Elena to usłyszała i oprzytomniała. Oderwała się czym prędzej od blondyna, ale on ją z powrotem przyciągnął. - Nie powiedziałem, że mi się nie podobało. - uśmiechnął się zadziornie.
- A ja mówię, że Kevin ci zaraz przywali a żal mi twojej ślicznej mordeczki. - mówiąc poklepała go po obu policzkach. Widziała jak się odrobinę zaczerwienił.
Po chwili czuła jak jej przyjaciel odrywa ją od Reusa. Miał poważny wyraz twarzy a jego ruchy mówiły, że mu się to nie podoba.
- Znowu się upiłaś. - oświadczył przeciskając się z nią przez tłum tańczących ludzi.
- Ty nie jesteś wcale gorszy. Nawet więcej wypiłeś i ci odbija. - syknęła. Nienawidziła takiego Kevina. Zaborczego i egoistycznego.
- Nie chcę aby moja przyjaciółka się całowała z moim przyjacielem.
- Raczej życz nam szczęścia. - fuknęła siadając na wolnej kanapie. Chłopak zrobił to samo. Uniósł zdziwiony brew. - Może coś z tego wyjdzie. I przestań już pić, bo robisz się upierdliwy. - oznajmiła i wstała.
- Elena! - krzyczał, gdy dziewczyna oddalała się od niego. Ale brunetka była teraz obrażona na Großkreutza. Jakim prawem traktował ją jak swoją własność? Czy musiał zawsze tyle pić?
Szybko odnalazła Reusa i dołączyła do niego siadając mu na kolanach. Akurat rozmawiał z dwoma mężczyznami. Panna Wright poznała Aubameyanga i Hummelsa. Obaj byli mili. Hummi, jak go nazywała, był bardzo wesołym człowiekiem. Co chwilę rozśmieszał dziewczynę różnymi opowieściami lub żartami. Auba, jak nazywali go w skrócie kibice, nie umiał jeszcze niemieckiego więc się nie przyłączył. Jednak porozumiała się z nim po hiszpańsku i również on był optymistycznym człowiekiem. Z entuzjazmem opowiadał o synku, który uwielbia Spider-mana i o kibicach, którzy zachwycili go swym dopingiem.
W pewnej chwili Marco powiedział im, że idzie toalety zerkając przelotnie na brunetkę. Ale ona wiedziała co miał na myśli. Gdy chłopak się oddalił przeprosiła ich mówiąc, że chce poszukać Kevina. To było kłamstwo. Udała się w tą samą stronę co blondyn. Będąc już przy toaletach poczuła jak jest ciągnięta w innym kierunku. Po chwili wylądowała na klatce piersiowej Reusa.
- Wiesz co? - spytał ją. - Wydajesz mi się taka naturalna. Może znamy się kilkanaście lat, ale chyba teraz cię poznaję. Jesteś chyba jedyną dziewczyną na tej imprezie, która nie ma tony tapety na twarzy.
- A to przez to, że zaspałam. - uśmiechnęła się. - Dopiero wczoraj przyleciałam do Dortmundu.
- Myślę, że mogę zapobiec temu jeśli... - zaczął blondyn ale nie skończył bo dziewczyna pociągnęła go w stronę łazienki. Chłopak jednak pokręcił głową:
- Nie wygodnie w kiblu. Wolę moje wygodne łóżko. - powiedział idąc ku wyjściu. Elena posłusznie szła za nim. Weszli do samochodu. Wcześniej piłkarz otworzył jej drzwi.
Ruszyli autem z piskiem opon. Jechali w ciszy patrząc się w przeciwne strony. On skupiony na drodze a ona na widokach miasta nocą. W pewnej chwili zapytała czy coś wypił, ale on pokręcił przecząco głową uśmiechając się lekko. Nie wiedziała, że pójdzie do łóżka z chłopakiem, którego uważała za debila.

- Hej, Elena! - krzyknął w jej stronę Manuel. Rosły, rudy chłopak podszedł ze swoją bandą do czwartoklasistki. Ona siedziała na ławeczce przy szkolnym boisku czekając na Kevina. Odwróciła się w kierunku chłopców.
- Co? - fuknęła wstając.
- Mam ci coś do powiedzenia. - zaczął z niewinną. Marco stał z tyłu z trudem powstrzymując śmiech. Zrobił długą ciszę i kontynuował. - Nadal uważamy, że masz predyspozycje na pozycję bramkarza.
- Przestań. To już nie jest śmieszne. - oznajmiła czerwieniąc się ze złości.
- Dla Marco nadal jest. - uśmiechnął i popchnął blondyna przed siebie. Reus gdy spojrzał momentalnie przestał się śmiać. Przyjaciel Kevina, pomyślała i się odwróciła.
- A Kevin jest z Lisą! - krzyknął Manuel gdy oddalała się od nich. Łzy cisnęły jej się do oczu, ale powstrzymała je. Lisa była pustą idiotką, na dodatek blondynką, która nosiła zawsze markowe ubrania i jeszcze się malowała. Od kiedy przez przypadek wylała na nią picie (Kevin nie mógł się przestać śmiać przez tydzień) robiła jej na złość. I nie ważne, że to było w drugiej klasie. Zadra została.
A Marco? Jego zachowanie utwierdziło ją w przekonaniu, że jest tak samo głupi jak Manuel.

- Jesteśmy. - oznajmił wyrywając ją z zamyślenia. Spojrzała na dwudziestoczterolatka. Jego blond włosy były zaczesane na bok a błękitne obserwowały ją oczekując reakcji. Ubrany był w czerwoną koszulę w kratkę i czarne rurki.
Przybliżyła swoją twarz do jego. Czuła jego miętowy oddech na swojej twarzy, ale nie zwróciła na to uwagi. Interesowało ją tylko pytania, które chciała zadać Reusowi.
- Jak mam na imię? - wyszeptała patrząc mu prosto w oczy.
- Elena Wright. - odparł również szeptem nie spuszczając z niej wzroku.
- Pamiętasz co mi zrobiłeś? - spytała, ale nie uzyskała odpowiedzi.

- Hej. - przywitał się chłopak stając obok niej przy szafkach. Tylko dwa miesiące do końca szkoły, pomyślała spoglądając na niego.
- Co? - rzuciła szukając książek w szafce.
- Chodź ze mną w pewne miejsce. - poprosił łapiąc ją za rękę i odciągając od szafek. Czym prędzej wyrwała się.
- Przestań, okay? Mam tego dosyć! - syknęła w stronę blondyna. - Nie możecie pod koniec szkoły już przestać? To że nie ma Kevina nie znaczy, że możesz się ze mnie nabijać! Znajdź sobie inną ofiarę z dala ode mnie!
- To tylko zabawa! A Kevin nie jest twoim prawdziwym przyjacielem tylko z litości, że jesteś sama na przerwach! - stwierdził Marco zwijając ręce w pięście. - Schudnij a może ludzie zaczną się do ciebie odzywać! - ostatnie zdanie wykrzyknął i czekał na reakcję dziewczyny. Ona wybiegła z płaczem ze szkoły zostawiając swój plecak i Reusa.

- Tak. - odparł po dłuższej chwili. - Nawet nie wiesz jak tego żałowałem. Chciałem cię przeprosić, ale Kevin mi zabronił. Przepraszam. - szepnął dotykając opuszkami palców jej twarzy.
- Może będę tego żałować, ale... - zaczęła, lecz nie dokończyła zdania. Zamiast tego wyszła z auta i pociągnęła chłopaka do jego mieszkania. By ułatwić wchodzenie po schodach Marco wziął dziewczynę na ręce i wniósł ją na górę. W międzyczasie Elena rozpięła jego koszulę i błądziła chłodnymi palcami po jego klatce piersiowej.
W szybkim tempie doszli do mieszkania a w środku szybko odnaleźli łóżko. Reus posadził brunetkę na pościeli i sam usiadł obok niej. Złączył ich usta. El kontynuowała badanie jego muskulatury a pod jej dotykiem chłopak rozluźniał się. W miarę upływu czasu pozbyli się ubrania a gdy została tylko bielizna również wylądowała po chwili na podłodze. Ich ciała ocierały się o siebie doprowadzając ich oboje do szaleństwa. Gdy Marco zjeżdżał pocałunkami po jej ciele coraz niżej, czuła że nie wytrzyma. Tak blisko było tego co oboje pragnęli. Blondyn spojrzał pytająco na pannę Wright. Kiwnęła potwierdzająco głową oczekując tej chwili. Wstał i sięgnął po prezerwatywę w kieszeni spodni. Zwinnym ruchem ją nałożył i wkrótce poczuła jak chłopak delikatnie w nią wchodzi, ale nie przestaje jej całować. Zaczął się poruszać w jej ciele co wzbudziło w niej nowe uczucia.
Nie wiedziała, kiedy to się skończyło. Jedyne co wiedziała to to, że był to jej najlepszy seks. Seks z chłopakiem, który wywarł tej nocy niesamowite wrażenie i którego chciała bliżej poznać. A z Kevinem się policzy później.

Ten rozdział jest tak słaby jak gra BVB w drugiej połowie z Bayernem...
PRZEPRASZAM.

PS Dzisiaj nie daję ultimatum więc spokojnie może być tu 0 komentarzy

3 komentarze:

  1. SCENA +18 :D W końcu hahaha (wiem ja zboczona oj tam oj tam :D )
    Rozdział genialny *,*
    Kevin jaki zazdrośnik huhuhu :D
    Kurde jaki Marco...że mu się zrobiło przykro :o
    Wow :D
    Z niecierpliwością czekam na nn<3
    Buziaki :*****

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże!
    Uwielbiam takie historie.
    Mam nadzieję, że Elena nie będzie żałować tej nocy gdy się obudzą. Reus w przeszłości takie niedobry człowiek? No nieźle!! :)
    Jestem ciekawa jak będzie wyglądała teraz przyjaźń Marco z Kevinem.
    Czekam na nn
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie! Wiesz, napisałam Ci mega długi komentarz.... ale mądra ja przez pomyłkę skasowałam go :( Wybacz tym razem krótko, ale czwóreczkę obdarzę długim komentarzem.
    Pokochałam całym sercem to opowiadanie. Nie wiem, dlaczego dopiero teraz zaczęłam je czytać. Powinnam tutaj być od pierwszego rozdziału, jednak stało się inaczej. Pokochałam też styl Twojego pisania. Pokochałam Ciebie, chociaż Cię nie znam :)
    Elena Wright ♥ Mam nadzieję, że nie będzie żałować wspólnej nocy z Marco (chociaż pewnie będzie nie po mojej myśli, bo zaskoczysz z pewnością). I och... Marco w przeszłości był takim dupkiem wobec Eleny, a teraz... Ale sądzę, że masz w głowie genialny pomysł na to opowiadanie i coś czuję, że Marco być może nie będzie tak uczciwy wobec Eleny (haha, jestem kiepska w zgadywaniu, więc być może nie mam racji - ale ciii). Chyba napisałam wszystko, to co napisałam wcześniej, ale w wersji skróconej.
    W takim razie czekam na nowe rozdziały :) Liczę, że następny pojawi się szybko.
    Ps. Przepraszam za błędy wszystko pisałam na telefonie, więc jakieś mogły się pojawić.
    Pozdrawiam Twoja fanka Angel ♥
    Ps. Mogłabym zmienić czcionkę?

    OdpowiedzUsuń