sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 18.

Z jego ust wydobyło się ciche parsknięcie. Puścił ją od razu i odsunął się od niej. Nie przeskoczył na swój balkon tylko się przechadzał po jej. Intensywnie nad czymś myślał marszcząc brwi. Zacisnął usta i zerknął przelotnie na nią. Po chwili stanął ponownie blisko niej a na jego twarzy majaczył się żałosny uśmieszek.
- Wykorzystałaś mnie, prawda? - zapytał ją Erik.
Wytrzeszczyła oczy na chłopaka. Na pewno nie chciała go wykorzystać!
- Nie. - odparła Elena. - Wczoraj to ustaliliśmy. Chciałam się z tobą pożegnać i porozmawiać.
- Niezłe to twoje pożegnanie. - prychnął. - A o czym chcesz porozmawiać?
Wzięła głęboki oddech i odpowiedziała:
- O tym, co do siebie czujemy.
- Dobrze, porozmawiajmy. - zgodził się Durm zbliżając się do muru. - Ja czuję niechęć do ciebie. A ty?
- Niechęć? A kto mnie pocałował, kiedy się upiłam?
- Ja. - przyznał zgodnie z prawdą chłopak. - Czuję do ciebie niechęć, ale i tak pocałowałbym cię jeszcze raz gdybym był w tej sytuacji. - wyznał normalnym tonem jakby to była zwykła pogawędka. - A ty?
Słysząc jego wyznanie zaniemówiła na chwilę, lecz po chwili odpowiedziała pewnie:
- Jestem z Kevinem.
- No i co z tego? - zirytował się Erik podchodząc do niej bliżej. Wstrzymała oddech. - Możesz go sobie kochać a czuć coś do kogoś innego.
- Kocham go. - powiedziała jeszcze pewniej brunetka. - Do ciebie czuję... fascynację? Nie umiem tego określić. Jesteś tajemniczy, uczuciowy, wrażliwy a do tego przystojny.
- Może niech tak zostanie. - oznajmił po dłuższej chwili blondyn. - Pozostanę dla ciebie tajemniczą, uczuciową, wrażliwą a do tego przystojną osobą a ty dla mnie osobą, która zna jedną moją tajemnicę. Zapomnijmy o wszystkim co zrobiliśmy. To są tylko czyny. Na dodatek puste. Do widzenia, Eleno. - pożegnał ją dotykając jeszcze raz jej policzka i oddalił się od niej.
- Do zobaczenia, Erik. - szepnęła sama do siebie. Nadal do niej nie docierały słowa i gesty chłopaka.
A powinny już dawno.

Nazajutrz przed południem zjawił się Kevin. W ciągu nocy Elena zdała sobie sprawę, że nie była na to gotowa i nie chciała zmian w swoim życiu. Odpowiadało jej to, jak jest. Oprócz relacji z Reusem i Durmem, ale na to mogła przymknąć oko.
Gdy mieszkała sama, była niezależna, wolna. Mogła po swojemu planować cały dzień, modyfikować go w każdej chwili. Nie miała żadnych ograniczeń i zobowiązań. Musiała tylko nie wydawać całej pensji i słuchać, wykonywać polecenia szefa.
A teraz miało to się zmienić.
Przez całą, bezsenną noc zdążyła spakować część swoich rzeczy w walizki i pudła. Szczególnie starannie zapakowała zdjęcia oprawione w ramki. Były to większość zdjęcia z dzieciństwa, ale były też sprzed kilku miesięcy. To z rodzicami przed powrotem do Dortmundu lub to z Kevinem i Lennym po przyjeździe. Na samym dnie pudła schowała karteczkę od Erika. Chciała, aby choć część Durma była z nią w nowym mieszkaniu. To chore, krzyczała część jej umysłu, ale zlekceważyła ten sygnał.
Również koszulka od Marco wylądowała w walizce. Nie wiedziała czy ją kiedykolwiek założy, ale czuć było na niej perfumy Reusa. Jesteś dziwna, odezwał się ten sam głos, ale ponownie go zignorowała.
Gdy więc usłyszała dzwonek do drzwi, szybko je otworzyła. Poczuła usta chłopaka na swoich. Nie odwzajemniła gestu za co siebie skarciła. Czekałaś tyle lat, idiotko, pomyślała Elena odsuwając się od Kevina. 
Udała, że nie widziała jego zdziwienia na jej zachowanie i ręką pokazała, aby podążył za nią pokoju. Posłusznie udał się do pokoju w jej towarzystwie. Popatrzyła na pudła sprawiając, że i on spojrzał na nie. Milcząc wziął jedno z nich i wyszedł z mieszkania. Po kilku minutach wrócił i wziął następne.
Gdy ponownie opuścił jej mieszkanie westchnęła patrząc przez okno. Widziała jak Großkreutz wkłada karton do bagażnika czarnego samochodu pokrytego białym puchem. Był to śnieg.
Zbliżała się prawdziwa zima. Nie ta kalendarzowa a pogodowa. Jak na koniec listopada było dość ciepło aż do dzisiaj. Temperatura spadła poniżej zera. Co raz mniej ludzi wychodziło na dwór bez żadnego odzienia. Z każdym dniem było mniej zieleni. A tak lubiła ten kolor.
Odwróciła się i zobaczyła Kevina w drzwiach. Opierał się o nie krzyżując ręce na piersi.
- Wcale nie chcesz się przeprowadzać. - usłyszała.
W duchu przyznała mu rację, ale na głos zaprzeczyła:
- Nie o to chodzi. - westchnęła obracając wzrok ku oknu. - Śnieg.
- Nie lubisz zimy, zapomniałem. - oznajmił brunet trochę wstydliwym głosem.
Podeszła do niego na bardzą bliską odległość.
- Nie musisz pamiętać wszystkiego. Powinniśmy się poznawać a z każdym dniem będzie lepiej - powiedziała patrząc mu w oczy. - Ja się dzisiaj dowiedziałam, że świetnie wyglądasz w tej koszuli. - dodała bawiąc się guzikami jego ubrania.
- A ja, że wolisz gdy jest ciepło, bo wtedy możesz zobaczyć nas bez koszulki na meczu. - uśmiechnął się cwanie piłkarz.
Zaniosła się śmiechem odpychając Großkreutza od siebie. Wzięła torebkę i wyszła rzucając:
- Czekam w samochodzie i radzę ci się pośpieszyć, bo sobie pojadę!
Nie usłyszała szybko odpowiedzi, bo chłopak zapewne szukał kluczyków w kieszonce koszuli. Jednak po chwili usłyszała swoje imię:
- Elena! Dorwę cię!
Ponownie wybuchnęła śmiechem. Było to szczere z jej strony, ale nadal pozostawała nieugięta w swojej decyzji.
Nie chciała tej przeprowadzki.

Ten rozdział jest mega krótki, za co przepraszam, ale nie mam siły go poprawiać. Leżę chora w łóżku i szczerze mówiąc, nie chce mi się nic robić, ale od 2 tygodni nic nie dodałam (przez mała ilość komentarzy) i stwierdziłam, że w końcu trzeba.
Enjoy!

PS Jest tu ktoś jeszcze?

1 komentarz:

  1. Jestem.. Czekam na nn. Świetny rozdział ;** basia

    OdpowiedzUsuń