sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 17.

Obudziły ją promyki słońca przedostające się przez żaluzje. Uchyliła lekko powieki przysłaniając ręką światło. Podniosła się patrząc na chłopaka, który jeszcze spał. Jego odsłonięta klatka piersiowa unosiła się i opadała równomiernie. Natomiast włosy były potargane przez palce Eleny co dodawało mu tylko uroku.
Brunetka uśmiechnęła się na ten widok i udała się do kuchni wcześniej ubierając szlafrok. Wyciągnęła z lodówki wszystkie potrzebne jej rzeczy ciesząc się, że Kevin uzupełnił swoje zapasy. Postawiła je na stole i schyliła się wyciągając z szafki patelnię. Zaczęła robić naleśniki, które w połączeniu z nutellą szybko przyciągnęły do kuchni piłkarza.
Po kilku minutach pierwsza porcja wylądowała na talerzu, więc po paru minutach pojawił się Kevin w samych bokserkach. Pocałował ją krótko, ale z uczuciem i zabrał się do jedzenia naleśnika. Elena parsknęła śmiechem, ale nie skomentowała tej sytuacji. Dokończyła swoją robotę i usiadła obok chłopaka. Jedli nie odzywając się do siebie, bo dopiero teraz poczuli jak są głodni.
Gdy skończyli, Großkreutz zaoferował zmywanie naczyń. Sama panna Wright usiadła obserwując jego poczynania. Chwilę później przypomniał się jej ważna rzecz. Wstała i zbliżyła się do bruneta kładąc mu dłoń na nagich plecach. Odwrócił się unosząc jedną brew.
- Mogę skorzystać z laptopa? - spytała nie zdejmując ręki. Kiwnął głową z powrotem wracając do przerwanego zajęcia.
Poszła do sypialni biorąc urządzenie i wracając z nim do kuchni. Włączyła go, wpisała hasło i otworzyła pocztę. Serce jej przyspieszyło, gdy zauważyła nową wiadomość. Była z pracy. Szybko ją otworzyła pochłaniając wzrokiem jej zawartość po czym pisnęła z radości.
Kevin spojrzał na nią zaskoczony i kiedy wytarł ręce w ręcznik, dołączył do niej. Dziewczyna zarzuciła mu swoje ręce na szyję i mocno się do niego przytuliła odnajdując jego usta. Pocałowała je z radością, bo ona z niej emanowała. Odwzajemnił gest pogłębiając go.
- Co świętujemy? - zapytał z uśmiechem odrywając się od dziewczyny.
- Bild zaakceptował mój artykuł i za tydzień pojawi się w prasie!
- Ty dla nich pracujesz? - spytał nieco podejrzliwie Kevin pesząc pannę Wright.
- Tak.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś? - zadał pytanie z wyrzutem.
- Tak wyszło. - odparła nieśmiało Elena.
- Żartowałem, Elena. - oznajmił widząc jej minę. Po chwili wybuchnął śmiechem a dziewczyna do niego dołączyła. Przytulił ją do siebie i wyszeptał jej do ucha:
- Bardzo się cieszę i jestem z ciebie dumny.
Wkrótce siedzieli w samochodzie i jechali w kierunku jej mieszkania omawiając szczegóły przeprowadzki.
- Przyjadę jutro i zabiorę część twoich rzeczy. - zaproponował Kevin.
- Okay. - zgodziła się Elena chcąc jak najszybciej zakończyć ten temat.
Wcale nie była pewna czy to dobry ruch. Wiedziała, że Großkreutz tego chciał, ale czy to był powód aby się zgadzać? Zrobiła to pod wpływem impulsu. I mogła tego żałować. Lubiła mieszkanie chłopaka. Było duże, nowoczesne, ale nie mogło zastąpić jej własnego, skromnego lokum. Również nie chciała opuszczać Erika. Może nie dogadywali się jak dawniej, ale wiedziała, że on potrzebuje przyjaciół. A teraz miała go opuścić. Bolało ją to, ale nie dopuszczała do siebie tego stanu.
Dotyk na jej ramieniu wyrwał ją z własnych myśli. Spojrzała na bruneta, który pochylił się, aby ją pocałować na pożegnanie. Nie odrzuciła tego pocałunku, ale też nie była w niego do końca zaangażowana. Wysiadła z auta i pomachała na odchodne swojemu chłopakowi.
Idąc po schodach do swojego mieszkania postanowiła złożyć wizytę Durmowi. Nie wiedziała czemu teraz, ale nie kierowała się rozsądkiem. Kierowała się sercem.
Stanęła przed drzwiami i wyciągnęła rękę w kierunku dzwonka, ale w tej samej chwili drzwi się otworzyły. Ujrzała Jonasa, który na jej widok od razu się uśmiechnął.
- Cześć, Jonas. - przywitała się z nim Elena. - Jest Erik?
- Tak, na balkonie. - odparł szybko chłopak po czym dodał. - Nie przeprosiłem cię za tamto.
Brunetka powróciła myślami do sytuacji, gdy zobaczyła konwersację Hofmanna z Durmem.
- To ja przepraszam, bo to ja ci grzebałam w telefonie.
- Nie, nie, nie. - zaprzeczył chłopak. - Powinienem ci powiedzieć. Może nie o wszystkim, ale o części na pewno.
- No to jesteśmy kwita. - obdarzyła piłkarza uśmiechem, który odwzajemnił.
- No to... na razie! - pożegnał się Jonas, ale widząc jak dziewczyna kieruje się w stronę swoich drzwi, dodał. - A ty nie do Erika?
- Nie, pogadamy na balkonie. - mrugnęła do niego i pomachała na odchodne zamykając drzwi.
Gdy brunet zniknął jej z pola widzenia, zdjęła kurtkę i udała się na balkon. Nie zdawała sobie sprawy jak bardzo się denerwuje tą rozmową.
Po wejściu od razu go zauważyła. Stał przy barierce popijając piwo. Jak zwykle, pomyślała dziewczyna. Również podeszła do barierki odwracając się w jego stronę.
Spojrzał na nią, ale szybko się obrócił. Unikał jej. Znowu. Ponownie ją ignorował tak jakby nic się pomiędzy nimi nie wydarzyło. Nie chciała tak się z nim żegnać. Był to najgorszy scenariusz z możliwych.
- O co ci znów chodzi?! - zapytała zirytowana panna Wright.
- O co mi chodzi? - odpowiedział pytaniem na pytanie Durm zawieszając na niej wzrok. - O nic.
- Przestań kłamać! Powiedz mi prawdę! - krzyknęła zduszonym głosem reflektując się szybko. Byli na dworze i każdy ich mógł usłyszeć.
- Chcesz znać prawdę? - zapytał przeskakując przez balkon jak wcześniej. Kiwnęła głową obserwując jego ruchy.
Bez słowa zbliżył się do niej wsuwając palce w jej włosy. Uniosła brew wiedząc, że zaraz ją pocałuje. Jednak Erik zaprzestał na tym. Od jego twarzy dzieliły ją centymetry.
- Pocałuj mnie. - wypalił chłopak przenosząc swoją dłoń na jej policzek. Przejechał nią od kości policzkowych aż po żuchwę.
- Ale... Kevin... - zająknęła się Elena, bo nie wiedziała co zrobić.
Z jednej strony przypomniały się jej odczucia w stosunku do Durma, kiedy omało się nie pocałowali. W tamtej chwili chciała tego jak i teraz.
- Nie myśl o nim. - syknął blondyn.
Nie zastanawiając się długo złożyła na jego wargach delikatny pocałunek, który on zamienił w namiętny. Jego dłoń ponownie znalazła się w jej włosach a druga powędrowała na plecy. Panna Wright położyła dłonie na jego ramionach i stanęła na palcach chcąc zmniejszyć odległość między nimi.
I tak jutro mnie tu nie będzie, powiedział jej głosik w głowie, który ją orzeźwił. Zatrzymała się i lekko odsunęła od Durma. Spojrzał na nią zdziwiony a ona tylko wyszeptała:
- Jutro się wyprowadzam stąd do Kevina.

Mógł być lepszy...
Od razu przepraszam za to opóźnienie, ale tak wyszło... Mam nadzieję, że to już się nie powtórzy.
Borussia wygrała (w końcu) z Freiburgiem, więc perfect evening się szykuje z trenem Kochanowskiego.
Do następnego, xx

1 komentarz:

  1. Jejuuu. Tu Kevin, tam Erik ciekawe co z tego będzie. Czekam na next'a.
    Fajny rozdział. Weny :)

    OdpowiedzUsuń